24 sierpnia 2007

Wyprawa na Śmierdziel

Witam Serdecznie.
Dzisiaj 24 sierpnia o godz. 18.10 wybrałem się na rzekę San a dokładniej na łowisko zwane przez nas miejscowych "Śmierdziel". W pierwszych minutach urwałem mojego Killera (wahadłówka Ular 10g. w kolorze seledynowo srebrnym), wziełem się za paprochy (biały kolor) rzut i siedzi, niestety nie wiedziałem co to było ponieważ spieło się, podejrzewałem że był to okoń, no nic trudno. Po 10 minutach rzucania i kilku delikatnych biciach przyszedł czas na kolejnego Killera. Tym razem była to Obrotówka Ular (złota z czarnymi pręgami) o rozmiarze "0", jeden rzut- nic... po drugim siedzi. Poczułem silne bicie kijem, szarpało go poczym zauważyłem szczupaka, myślę sobie nie mam przyponu wolframowego, łapię na samej żyłcę (rozmiaru 0.16) to może być niezła zabawa. Po 3 odjazdach udało mi się go wyciągnąć. Po zmierzeniu miał on 47 cm. Przeszła mi myśl o urwanym killerze, jednak po oględzinach przynęty w małej kotwiczce zabrakło jednego grotu (także obrotówka do demontażu). Ogólnie początek nie zapowiadał się pasjonująco, ale powrót mojego dobrego humoru sprawił właśnie Szczupak.
Oto Zdjęcia z mojej wyprawy :
(aby powiększyć zdjęcie naciśnij na jego miniaturę !




I jak pasjonata stwierdzenia "Catch and Release* (złów i Wypuść) postąpiłem tak samo, szczupak wrócił do wody !

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Gratulacje szczupaka, napewno nieźle walczył na delikatnym zestawie. Pozdrawiam serdecznie :)

Anonimowy pisze...

hahah :D adnie bracie ladnie tylko napisalem o szczupaczku i juz :D jest "mowisz i masz" powodzenia dalej :)

Radoslaw pisze...

nie o to chodzi, że "Mówisz i Masz" tylko kwestia czy znalazł się w polu widzenia mojej przynęty ;)
Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Radzio i jego połowy zak zwykle szczęśliwy i uradowany nawek uklejką :)
pozdrawiam Mikołaj